niedziela, 31 marca 2013

siedem



Budzik zadzwonił punktualnie. Ogarnęłam się i wyszłam do sklepu, żeby nie przyszło mi do głowy iść spać. Kiedy wróciłam zrobiłam sobie kawę i poszłam do pokoju nadrobić czytelnicze zaległości.  Około 9 zrobiłam sobie przerwę, bo zgłodniałam i postanowiłam zrobić jakieś śniadanie. Ku mojemu zaskoczeniu posiłek był już gotowy. Nawet nie usłyszałam, kiedy Małgosia wstała… Ja chyba naprawdę mam nie po kolei w głowie. Kiedyś takie zaczytanie mogło się źle dla mnie skończyć.  Kiedy po zjedzeniu śniadania wróciłam do pokoju, zauważyłam, że świeci się zielona dioda w moim telefonie.. oznaczało to tylko jedno.. Ktoś, już w niedzielny ranek, czegoś ode mnie chciał. Nie dadzą człowiekowi spokojnie poczytać. To był sms od Aleksa.  Napisał w nim, że do wieczora zostaje w Warszawie i chciałby skorzystać z mojej propozycji. W sumie to czemu nie, mogę zostać jego przewodnikiem i pokazać mu miasto.  Umówiliśmy się na 12.30 u mnie.
Poszłam szybko zrobić śniadanie. Kiedy kończyłam Gosiek obudził się i zjadłyśmy naszą ucztę. Potem ogarnąć mieszkanie, bo panował tutaj lekki syf, szczególnie u mnie..  Kiedy powiedziałam Gosi  o wizycie atakującego, chciała się ewakuować z mieszkania, ale nie pozwoliłam jej na to.. Wpadłam na genialny plan.  Gdy mieszkanie było gotowe na przyjęcie gościa, wróciłam do pokoju, żeby sobie jeszcze trochę poczytać.  Spokój jednak nie trwał długo, bo po jakiejś godzinie Małgoś wpadła do pokoju .
- Ania, masz gościa. – powiedziała to donośnym głosem, bo wiedziała, że mogę niczego nie usłyszeć. Oderwała mnie tym samym od cudownej literatury pięknej okresu renesansu, którą tak bardzo lubię.
- Cześć Aleksandar. – podeszłam do chłopaka – Poznaliście się już?
- Nie mieliśmy takiej okazji. – stwierdził Serb.
Przedstawiłam więc ich sobie.  Małgosia zaproponowała, że pójdzie zrobić coś do picia, a ja z Aleksem udaliśmy się do jej pokoju.  Aleks zdziwił się, że w pokoju nie było góry książek, więc zaprowadziłam go do mnie. Kiedy Małgoś zawołała nas na herbatkę wróciliśmy do niej. Przy parującym napoju trochę porozmawialiśmy i dowiedzieliśmy się kilku rzeczy na swój temat.  Tak jak myślałam ta dwójka bardzo do siebie pasowała. A do tego Aleks nie był z nikim związany. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Tym razem to Michał.
                - Cześć Anno, mam nadzieję, że Cię nie obudziłem. Kazałaś nam się zameldować po powrocie do Bełchatowa.
                - Hej Michale, nie obudziłeś mnie. Wstałam dziś wyjątkowo wcześnie. Co tam u was?
                - A dziękuję, bardzo dobrze. Pozwolisz, że szczegóły zostawię dla siebie. – zaśmiał się.
                - To dobrze, bo myślałam, że będę zmuszona do wysłuchania wszystkich szczególików, ale na szczęście mnie to omija. Cieszę się, że masz dobry humor, i że wszystko się wam poukładało.
                - Chyba ja bardziej.  Jeszcze tylko Ty musisz sobie życie poukładać. Poczekaj chwilkę,  Daga chciała zamienić z Tobą kilka słów. Oddaję jej słuchawkę.
                -Na to musimy jeszcze poczekać. Okej, chętnie z nią pogadam.
                - Cześć Aniu. – przywitała się ze mną Winiarska.
                -No hejka. Coś się stało?
                - Chciałam Cię tylko przeprosić za Kurka. Nie wiedziałam, że z niego taki idiota…
Rozmawiałyśmy przez pewien czas. Chciałam zdradzić Dagmarze mój plan swatania dwójki, która popijała herbatkę w pokoju obok, więc musiałam wyjść na klatkę. Spodobał jej się mój pomysł. Umówiliśmy się, że za 3 tyg.  odwiedzę rodzinkę Winiarskich w Bełchatowie i poznam ich małego urwisa. Rozmawiałam jeszcze chwilkę z Michałem, który także przeprosił mnie za zachowanie swojego przyjaciela. Pożegnałam się i wróciłam do moich gołąbków. Chyba dobrze im się ze sobą rozmawiało. Aleks patrzył na Gosię rozweselonymi oczkami. Nie znałam go dobrze, ale mogłam stwierdzić iż nie są sobie obojętni.
                - To co, idziemy na miasto? – spytałam.
                - Chyba po to tu przyszedłem.
                - To zbieramy tyłki do wyjścia. – powiedziałam łapiąc kurtkę.
                - Miłego spaceru wam życzę. – wypaliła Gosia
                - Ej, panna, nie wykręcaj się, bo idziesz z nami.
                - Ale Aleks przyszedł tu, żebyś to ty poszła z nim na spacer i pokazała mu miasto.
                - Bo ciebie jeszcze nie znałem. – powiedział Serb, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Małgosia także się zaczerwieniła.

Po chwili byliśmy gotowi do wyjścia. Schodząc po schodach obmyślaliśmy plan wycieczki. Kiedy wyszliśmy przed blok usłyszałam znajomy głos.
                - Cześć Aniu, możemy porozmawiać?
Odwróciłam się i dostrzegłam z czyich ust wydobywał się głos. To był Bartek.  Jak on miał czelność w ogóle tu przychodzić?
                - O, Bartek, co Ty tutaj robisz? – spytał zdziwiony Aleks.
                - Chyba nie mamy o czym rozmawiać, a poza tym idziemy na spacer i nie mam czasu na konwersację z toba. – powiedziałam, starając się aby mój głos pozbawiony był jakichkolwiek emocji.
                - To może ja was podwiozę. – zaproponował przyjmujący.
                - Myślę, że to dobry pomysł. – stwierdził Aleks – Przynajmniej nie będziemy czekać na autobusy. Potem Gosia pokaże mi Starówkę, a Wy sobie porozmawiacie.
                - Jedziemy czy nie? – niecierpliwiła się Gosia.

CDN...
_____________

Hej! Witam Was po tej długiej nieobecności! :) Mam nadzieję, że będziecie chcieli jeszcze trochę czytać moje opowiadanko :P Postanowiłam dokończyć to, co zaczęłam Kolejny rozdział już niedługo :)
Jeśli już tutaj jesteście i czytacie, zostawcie po sobie znak w postaci komentarza :) będę miała większą motywację, żeby dla Was pisać :)  Pozdrawiam Was <3

1 komentarz:

  1. Superrrr czekam na więcej ;)
    Zapraszam również do siebie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń